wtorek, 3 marca 2009

Wskazówka Dziadka - I

- Co będzie, jeśli to wszystko nieprawda? - powiedział Julek i cofnął rękę. Cały dom skąpany był w mroku i śnie, jego ciche słowa zabrzmiały więc mocniej, niż się spodziewał. Przestraszony rozejrzał się wokół, ale wydawało się, że jego obecność na strychu nie została odkryta. Chłopiec odetchnął głęboko i sięgnął w stronę cyferblatu.
Zegar był bardzo duży i choć Julek stał na krześle, musiał mocno zadrzeć głowę do góry, by odczytać godzinę, na której przed laty zatrzymały się wskazówki. Szesnasta. A może czwarta. Tego też nie był pewien. Wiedział tylko, że musi cofnąć czas o cztery godziny. A potem pozwolić mu biec swobodnie dalej.
W świetle księżyca tarcza zegara wyglądała na zimną, wskazówki lśniły jak brzytwa dziadka. I były tak samo ostre. Ze zdziwieniem, ale już bez strachu, chłopiec obserwował kroplę krwi powiększająca się na palcu. Wskazówka, którą pchnął lekko, obracała się do tyłu jak szalona. Śledził ją wzrokiem przez dłuższą chwilę, z ręką zawieszoną w powietrzu, żeby wyczuć moment, kiedy może dotknąć drugiej, nie tracąc przy tym palca.
Im dłużej patrzył, tym bardziej kręciło mu się w głowie. Drżącą ręką pchnął długą wskazówkę. Ruszyła powoli, do przodu, zataczając szerokie koło. Krótką i grubszą spotkała dokładnie na godzinie dwunastej. W samo południe. A może o północy. Tego nie wiedział. I nie zdążył o tym pomyśleć, bo gdy wskazówki nałożyły się na siebie i zatrzymały gwałtownie, chłopiec zaskoczony drgnął, stracił równowagę i razem z krzesłem, z szeroko rozpostartymi ramionami, poleciał do tyłu. Wydawało mu się, że spada bardzo powoli, a gdzieś z oddali dobiegało go bicie zegara.

3 komentarze: