piątek, 30 stycznia 2009

Akcja "uratujmy murale"


Hej!

Ostatnio często przechodzę koło murali stworzonych w okresie PRL-u. Większość jest w opłakanym stanie. Kiedy mówię ludziom, że powinno się ratować murale, patrzą na mnie jak na idiote. Doskonale wiem, że nie da rady ocalić reklam i malunków propagandowych. Jest jednak szansa, że przynajmniej uda się je zdokumentować. Wystarczy, żebyście chodząc z aparatem w ręku wykonali zdjęcia dokumentalne, ukazujące w sposób jak najwierniejszy murale. Jeśli udało by się rozgłosić to i na przykład wydać album z takimi zdjęciami to udało by się ocalić od zapomnienia malunki. Wszystkich proszę o nadsyłanie fotografi (najlepiej w tiff) na adres sztukawnazwie@gmail.com

Ps. Co jakiś czas będę o akcji przypominał. Proszę też o puszczenie informacji o niej w internetowy eter.


czwartek, 29 stycznia 2009

Polska sztuka ulicy

Polski street art jest w pewnym stopniu odpowiedzią na sytuację polityczną czy też ekonomiczną kraju. W innych przypadkach jest to po prostu kawał dobrej roboty .Do niedawna obserwowaliśmy go z ukrycia, w różnej formie. Obecna odpowiedź artystów oraz sposób realizacji swoich działań jest bardziej dostępny oraz otwarty dla wszystkich. Podziwiany, czasem krytykowany –niewątpliwie budzi kontrowersje, zwłaszcza gdy dotyka kwestii religijno-moralnych. Gdy zatrzymamy się przy przedstawicielach polskiego street artu, możemy wymienić pseudonimy jak : Peter Fuss, Truth (działający na marginesie we Wrocławiu),M-city, Zbiok, Joe83, Dwaesha. Z resztą niektórych prace można było zobaczyć w ramach wrocławskiego festiwalu street art-owego.

Autor pracy : M-City
http://www.m-city.org/m-city/realizacje/m-city_179/m-city_179.html

Wymiar polskiej sztuki ulicznej z każdym rokiem się zmienia, nawiązując do coraz nowszych technik oraz tematów. Staje się on coraz bardziej doceniany oraz opłacalny. Czy Polska to wykorzysta? W Londynie, w ramach Cans Festival zorganizowny został happening pozwalajacy malarzom zająć jeden z tuneli. Obecnie jest on reprodukowany w albumach i na pocztówkach.Pomysłów na wykorzystanie coraz większej popularności srtreet artu jest dużo , m.in. na festiwalu Art Boom w Krakowie który ma się odbyć w czerwcu 2009r.

Miejmy nadzieję że artystów niezależnych będzie przybywać a sposób promocji nie będzie przyćmiewał treści ich prac.

Autor prac: Peter Fuss
http://peterfuss.com/warhasstarted/index.html

piątek, 23 stycznia 2009

"portret indywidualny"

Jeszcze ostatnio, wraz ze znajomymi, zrobiliśmy pewien projekt na opis osoby... to jest jakaś tam część tego.






Da się pomylić kogoś na ulicy?

czwartek, 22 stycznia 2009

portret

Ostatnio zastanawiałem się, podążając za wypowiedzią jednego z wykładowców ASP, czy rzeczywiście nie ma czegoś takiego jak portret psychologiczny? Czy każdy portret jest bardziej odzwierciedleniem autora zdjęcia, niż osoby na nim przedstawionym?


Częściowo można się z tym zgodzić, idąc do jakiegoś studia po portret, dostajemy cały warsztat portrecisty, jego upodobania oświetleniowe i różne tego typu szczegóły. I tego samego dnia, mając takie samo nastawienie do świata, idąc do dwóch różnych osób dostaniemy inne obrazy, ukazujące inne nasze cechy. Każdy portret będzie nieprawdziwy, jeśli odniesiemy go do osoby portretowanej, prawdziwy, jeśli będziemy chcieli poznać wykonawcę.



Z drugiej jednak strony mamy zdjęcia tzw migawkowe, nie pozowane, tylko znalezione i utrwalone cudze chwile. Czy na tej podstawie nie można starać się określić przynajmniej nastroju danej osoby? jej chwilowego poczucia siebie? (to czy czymś się martwi, cieszy, na coś się złości...)



















































A przyglądając się dłużej i składając kilka chwil - czy nie można niejako przedstawić osoby?

niedziela, 18 stycznia 2009

Już krótko

Nie da się jednoznacznie oceniać i interpretować sztuki...  Z nią jest tak ja z prawdą, istnieje "święta prawda, tyż prawda i gówno prawda". Prowokację są, różne. Czasami mają tylko wywołać skandal a czasami chcą poprzez rozgłos przekazać społeczeństwu ważne przesłanie. Nie jest to zjawisko nowe. "Kaprysy" Goi niewątpliwie były skandalizujące.
Można by tak snuć długie rozważania i się kłucić ale z jednym trzeba się zgodzić. Prowokacja Jest, była i będzie jednym ze sposobów wyrazu artystycznego a co za tym idzie uczestniczyła, uczestniczy i uczestniczyć będzie w rozwoju sztuki.

piątek, 16 stycznia 2009

O ułańskiej fantazji co przynosi miliony

Jeśli wokłu jakiejś pracy wybuchnie skandal to artysta ma dużą szansę na to, że jej wartość (pieniężna) poszybuje w górę. Tak na przykład stało się z "Nazistami" Piotra Uklańskiego. Warto zatem cofnąć się w czasie by dowiedzieć się dlaczego tak się stało.

17 listopad 2000 Warszawa

Przed budynkiem galerii sztuki "Zachęta" pojawia się mężczyzna ubrany w czarny długi płaszcz wraz z ekipą telewizyjną "Teleexpresu". Jest to Daniel Olbrychski, znany polski aktor. Wchodzi on spokojnie do galeri i w końcu odnajduje sale, w których znajduje się wystawa, która jego zdaniem była krzywdząca i niesprawiedliwa. Jednym ruchem wyjął ukryty pod płaszczem oręż - szablę. Paroma celnymi cięciami pocharatał fotosy, na których znajdował się on sam oraz parę, gdzie byli jego przyjaciele. 
14 październik 2006 Londyn

Sala domu aukcyjnego Phillips de Pure & Company jest wypełniona po brzegi jak zawsze. Trwa właśnie aukcja dzieła polskiego artysty Piotra Uklańskiego pod tytułem "Naziści". "568 tysięcy funtów! kto da więcej?" Krzyczy starszy człowiek stojący na podwyższeniu."568 tysięcy po raz pierwszy. Po raz drugi i po raz trzeci. Sprzedane!". Tak oto Piotr Uklański staje się właśnie najbogatszym polskim artystą.
I właśnie dlatego, Pan Uklański powinien podziękować Panu Olbryschskiemu bo bez niego ta praca nigdy by się za taką sumę nie sprzedała.



czwartek, 15 stycznia 2009

A teraz coś z innej beczki



Skandale nie zawsze są bezmyśle. Często bywa, że na prawdę skłaniają do zastanowienia się nad poważnymi kwestiami. Na przykład praca Zbigniewa Libery pt. "Obóz koncentrcyjny z klocków Lego" stworzona w rok 1996. 

Praca, która mówi o tym, że każdy może sam zbudować własny obóz koncentracyjny, skłania do zastanowienia. Po opublikowanu dzieła przez artystę wywołała w Polsce, i nie tylko, skandal. Moim zdaniem niesłusznie. 

Bardzo ciekawym przypadkiem skandalu jest film Charliego Chaplina pt. "Dyktator". Dzieło wywołało bardzo duże poruszenie w uwczesnych władzach alianckich, które nie chciały rozjuszyć Hitlera. Istniało wielkie prawdopodobieństwo, że fuhrer obejży film ponieważ bardzo cenił twórczość Chaplina. 

środa, 14 stycznia 2009

O skandalach słyszymy cały czas, głównie z udziałem polityków, gwiazd muzycznych i kina. Oczywistym jest, że nie robią tego bo tak lubią (choć to nie jest wykluczone) tylko dlatego, że pozwala im to zaistnieć w mediach. Nie ważne jak się mówi, ważne że się mówi. Trochę podobnie jest ze skandalicznymi pracami. Jeśli chcemy, żeby ludzie na codzień nie interesujący się sztuką zwrócili uwagę na naszą prace to najlepiej dodać coś co będzie skandalizowało. Pytanie tylko czy praca jest tego warta? 
W Polsce szczegulnie popularne są prace krytykujące kościół katolicki. Na przykład praca opisana w tym artykule:

http://serwisy.gazeta.pl/metroon/1,0,1792296.html

Tego typu prace niosą proste przesłania o tym, że kościół ogranicza wolność i jest konserwatywny. Ludzie, znający się na sztuce, których nie przerazi skandal nie będzą zbytnio zaskoczeni również przesłaniem, które co tu nie mówić będzie dla nich banalne. Ludzie nie zainteresowani sztuką, do których takie prace docierają od razu odrzucają przekaz ponieważ czują się obrażeni lub czują, że ktoś może poczóć się dotknięty.  Po co więc tworzyć takie "dzieła"? Jest jeden zasadniczy powód. Jeśli chcesz zyskać sławę, obtocz krzyż w kale. 

wtorek, 13 stycznia 2009

Hańba, wstyd i granda...



"Kuriozalna, szokująca i obraźliwa...", takimi słowami określił serwis internetowy PiotrSkarga.pl instalację rozpoczynającą czeskie przewodnictwo w Uni Europejskiej. Dzieło sztuki lub obraźiwy gniot umieszczony jest w gmachu Rady Uni Europejskiej. Czemu takie oburzenie? Ponieważ instalacja mająca na celu przedstwaienie stereotypów jakie panują o poszczególnych krajach UE, pokazała Polskę jako pole ziemniaków, na którym grupa zakonników wbija tęczową flagę gdzieś w okolicach Torunia. Słowem autor instalacji David Czarny wywołal niemały skandal. Pojawia się pytanie czy aby na pewno słusznie? Czy istnieją granice, których się nie przekracza? Jeśl tak to od czego one zależą? Czy skandale są potrzebne? Próbą odpowiedzenia na te pytnia bedzie tydzień (zresztą ten), w którym redaguję Sztukęwnazwie.zachęcam dpo komentowania przyszłych postów i całego tematu.

Pozdrawiam
Maciek B.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Początek

Hej!

Sztuka w nazwie jest blogiem, jak sama nazwa wskazuje, o sztuce ale i nie tylko. Treści jakie się będą tutaj ukazywać (linki, informacje o imprezach kulturalnych, koncertach, wystawach, zdjęcia, obrazy, filmy etc...)  są uzależnione od redaktorów witryny (a jest nas 24 osoby). Nawet wygląd bloga ma związek z osobą, która w danym tygodniu będzie za niego odpowiedzialna.

Pozdrawiam i życzę miłej lektury

Maciek B.